Rozmowy w czworokącie normandzkim w Mińsku na temat rozejmu na Ukrainie pokazały dobitnie w jakim stanie jest obecnie Unia Europejska. O Władymirze Putinie można powiedzieć wiele, ale nie to, że nie umie robić polityki i że nie wie z kim i o czym rozmawiać. Wydawało by się, że Europę powinien tam reprezentować Minister Spaw Zagranicznych UE (Wysoki przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa). I samiec alfa osobiście też wolałby pewnie porozmawiać z nienajgorzej się prezentującą Federicą Mogherini, niż z babcią Angelą. Putin jednak wybrał kanclerz Niemiec. Dlaczego? Otóż jest to wyraźny znak uwiądu i zamierania instytucji UE. Putin rozmawiał z tym, kto w Europie ma władzę, a nie z jakąś paniusią, która z rozdania dla „zasłużonych nieudaczników” dostała krzesełko w Brukseli. Politykę robią ci, którzy mają władzę, a nie tytuły. To tak jak z Karolingami, którzy byli u Merowingów majordomami, ale w końcu ich miejsce na tronie zajęli.
Można więc powiedzieć, że mamy obecnie w Europie coś w rodzaju Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Może nam się to nie podobać, ale jest to fakt z którym musimy się liczyć. Jest cesarz, który ma swoje własne włości oraz poszczególni królowie i książęta, którzy w jakimś stopniu są mu poddani, a cesarz im przewodzi np. w walce z Turkami (czy Rosjanami w naszych czasach) i w innych sprawach. I jest to zrozumiałe: Niemcy płacą do wspólnej kasy najwięcej, a dostają najmniej. Działa tu na poziomie europejskim zasada cenzusu majątkowego: prawa wyborcze ma ten, kto płaci podatki lub płaci je w odpowiednio wysokiej sumie. To pieśń łabędzia, że na politykę UE ma mieć taki sam wpływ Niemcy i Litwa, lub Francja i Słowenia. W polityce chodzi o wydawanie pieniędzy z budżetu i oto też chodzi w UE, więc trudno się skarżyć, że największy wpływ mają ci, którzy najwięcej płacą. Spotkanie w Mińsku pokazało jasno, kto jest kim w UE.
Biblia opisuje dwa kryzysy globalne które dotknęły cała ludzkość. Pierwszym był potop spowodowany upadkiem moralnym ludzi. W wersji lokalnej powtórzył się on Sodomie i Gomorze, które uległy unicestwieniu na skutek upadku moralności w dziedzinie seksualnej. Obecnie taki lokalny kataklizm i samounicestwienie, rozłożone co prawda w czasie na raty, przeżywamy w Europie. Pozostaje pytanie czy zaraza niemoralności rozniesie się z Europy na cały świat i czy doprowadzi to do kataklizmu globalnego. Drugim kryzysem globalnym była budowa wieży Babel (Rdz 11, 1-9):
Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali. I mówili jeden do drugiego: «Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi». A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!» W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.
Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że Pan Bogu nie wiedzieć dlaczego nie spodobało się, że ludzie postanowili zrealizować razem taki wspaniały projekt. Może się bał, że ludzie dostaną się do nieba? Może był zazdrosny? Kiedy Pan Bóg coś robi, to robi to w interesie człowieka! Po grzechu Adama i Ewy wygnał ich z raju, tak by nie mieli dostępu do drzewa życia, ponieważ życie wieczne na ziemi w stanie grzechu i związanego z tym cierpienia byłoby dla człowieka wieczną tragedią. Doprowadził do potopu i deszczu ognia w Sodomie, by rozwiązłość seksualna nie rozprzestrzeniała się na dalsze pokolenia. A do jakiej tragedii prowadziło budowanie wieży Babel?
Państwo powstawało tam, gdzie człowiek musiał tworzyć jakieś duże projekty np. systemy nawadniania w Egipcie, Mezopotamii czy Chinach. Człowiek oddawał część swojej wolności i dochodu dla państwa, a w zamian otrzymywał realizację inwestycji, które zapewniały mu bezpieczeństwo i stabilny rozwój. Państwo ma jednak zawsze tendencję do zawłaszczania władzy i zniewalania człowieka. Budowa wieży Babel wymagała stworzenia państwa i władzy na poziomie globalnym. Władza takiego państwa nad poszczególnym człowiekiem musiałaby być bezwzględną. We wszystkich kulturach z rozwiniętym państwem władza i władca byli ubóstwiani. Tak był na starożytnym wschodzie, gdzie władcy byli Bogami oraz panami życia i śmierci swoich poddanych. Jedyną przeciwwagą dla takiej władzy były inne państwa i cykliczne konflikty, które prowadziły do upadku kolejnych imperiów. Pan Bóg mieszając języki stworzył narody i konsekwentnie wiele konkurujących ze sobą państw, a w ten sposób uchronił człowieka przed tyranią Rządu Światowego. O takiej tyranii Rządu Światowego mówi wiele księga Apokalipsy. Wyobraźmy sobie, że cały świat został opanowany przez Hitlera lub przez Stalina? Dzięki Bogu państw jest wiele i tyranie walczą ze sobą, nie pozwalając sobie nawzajem opanować cały świat.
Lewica i postęp zawsze śniły o Rządzie Światowym, który miałby być lekarstwem na wszystkie bolączki ludzkości. Takim nieudanym projektem jest ONZ i podległe jej agendy. Europejska Wspólnota Węgla i Stali, zlikwidowana, a właściwie przejęta przez Wspólnotę Europejskąw 2002, została stworzona po to, aby poprzez mechanizmy gospodarcze zagwarantować pokój w Europie. Idea rozsądna, tylko z czasem została przez lewactwo i postęp przekręcona w coś innego. Europejska Wspólnota Węgla i Stali przekształciła się w Europejską Wspólnotę Gospodarczą, ta zaś została przekształcona we Wspólnotę Europejską w Maastricht w 1992, a następnie w Unię Europejską w Lizbonie w 2007. Już w ewolucji samych nazwach widzimy tendencję do stworzenia Państwa i Rządu europejskiego. Idea jest jasna: odebranie suwerenności i niezależności poszczególnym narodom i państwom, i przekazanie jej „Rządowi Światowemu” (choćby na poziomie kontynentu). Cała działalność biurokracji europejskiej idzie w tym kierunku, by stworzyć niezależny od poszczególnych narodów i państw rząd, który oczywiście będzie służył interesom tejże biurokracji. Biurokracja europejska, tak jak każda biurokracja, staje się coraz bardziej niezależna od obywateli i próbuje nad nimi zapanować. Rząd Światowy w Europie, to nie jest bynajmniej fantazja, tylko cel grupy, która dorwała się do władzy.
Na szczęście narasta kryzys UE, którego jednym z objawów był ostatni i wciąż trwający kryzys gospodarczy i zachwianie wiary w Euro. Choć biurokracja europejska za wszelką cenę promuje dalszą integrację, która ma być lekarstwem na kryzys według zasady: socjalizm (integracja) albo śmierć! – to jednak coraz wyraźniej widać, że instytucje europejskie są niewydolne, oderwane od rzeczywistości i tracące na znaczeniu. Parlament Europejski mimo przemielania ogromnej ilości słów i papieru jest ciągle instytucją abstrakcyjną i bez znaczenia dla większości mieszkańców Europy.Coraz bardziej staje się wyrazicielem interesów agresywnej mniejszości, jak np. LGBT, co prędzej czy później doprowadzi do konfliktu z większością.
Historia wieży Babel pokazuje, że istnienie narodów jest częścią zamysłu bożego wobec człowieka i że poprzez istnienie wielu różnych, konkurujących ze sobą państw, Pan Bóg chce nas uchronić od totalitaryzmu, jakim byłoby (i już po części jest) istnienie Rządu Światowego (choćby na poziomie europejskim). Putin spotykając się w Mińsku z Angelą Merkel, a nie z Federicą Mogherini wbił mimowolnie kolejny gwóźdź do trumny UE, pokazują iluzoryczność jej władzy i instytucji, a tym samym oddał nam cenną przysługę pokazując, że król jest nagi. Miejmy nadzieję, że tego ruchu UE po równi pochyłej nie da się już zatrzymać. Oczywiście powstaje pytanie „Co dalej i co robić z Niemcami?”, ale to już inna sprawa.