brat Damian brat Damian
2266
BLOG

Wilki pasą owieczki

brat Damian brat Damian Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

Juhas wyrzucił jednego owczarka z pracy, bo zamiast biegać i pilnować owieczek szwędał się po lesie z wilkami. Bardzo to oburzyło wilki, które poskarżyły się bacy na tę niesprawiedliwość i zażądały przywrócenia owczarka do pracy. Jeden z wilków w przypływie szczerości przyznał się nawet, że w głębi duszy czuje się owieczką. Na koniec listu do bacy wilki odwołały się do wspólnego interesu: i bacy, i wilkom zależy przecież, aby owieczki  były zdrowe i tłuściutkie. Tak można wkrótce sparafrazować list Adama Michnika do Franciszka w obronie ks. Lemańskiego, suspendowanego przez swojego ordynariusza za publiczne wypowiedzi niezgodne z katolickim nauczaniem w dziedzinie moralności i  podważanie autorytetu tegoż ordynariusza. Jak mówią Rosjanie ten list to и смешно и страшно одновременно, co po polsku można by przetłumaczyć: kpi czy o drogę pyta?

Wydaje mi się, że kara nałożona przez bp. Hosera na ks. Lemańskiego oprócz, jak mam nadzieję zbawiennego działania na tegoż księdza, będzie miała też działanie pouczające i uspokajające na innych kapłanów, którzy od czasu do czasu fikają różne koziołki. Na przykład podczas ostatniego synodu, który miał nas otworzyć na homoseksualistów, pewien wielebny miał sen, podczas którego został uniesiony na siódme niebo  i tam zobaczył zastępy gejów oraz lesbijek. Tym razem obeszło się bez suspensy. Biskup polecił księdzu się obudzić i usunąć swój sennik z internetu. W wielu z nas duchownych jest czasami chęć powiedzieć coś od siebie, a zadaniem biskupów jest przypominanie nam, że naszym zadaniem nie jest głoszenie własnych pomysłów, lecz nauczania Kościoła i jeśli nie budowanie swoją postawą, to przynajmniej nie gorszenie powierzonych nam owieczek.

Metody walki z Kościołem nie zmieniły się od początków bolszewii. Dziel i rządź. Zaraz po sukcesie październikowego przewrotu w 1917 bolszewicy zaczęli organizować wśród prawosławnych księży w Rosji  ruch tzw. ‘obnowlenców’ czyli „odnowicieli”. Byli to postępowi księża, którzy żądali reform Kościoła oraz przystosowania go do zmieniającego się świata i oczywiście przede wszystkim płonęli pragnieniem włączenia się w dzieło rewolucji. Księżom tym zupełnie nie przeszkadzało, że w tym samym czasie kiedy  biskupi, inni księża, zakonnicy i świeccy byli więzieni i mordowani  tysiącami, bolszewicy gdzie mogli przekazywali parafie im, ‘obnowleńcam’. Kariera księży ‘obnowleńców’ szybko się skończyła. W 1926 r. kiedy po śmierci świętego patriarchy Tichona władzę w Cerkwi przejął abp Siergiej i w imieniu całego Kościoła podpisał lojalkę, księży ‘obnowleńców’ rozgoniono. Okazało się, że bolszewikom bardziej odpowiada Kościół ciemny, zacofany i niedouczony niż światły i postępowy. Po zagarnięciu Europy Wschodniej komuniści stosowali wszędzie tę samą metodę. Np. w Czechach stworzono Pacem in Terris, które zrzeszało współpracujących z reżimem kapłanów, a w Polsce montowano ruch księży patriotów. Niestety w Polsce komuniści nie zdążyli wszystko do końca załatwić. Księża patrioci i caritasowcy wegetowali do końca komunizmu gdzieś na obrzeżach struktur kościelnych.

Po Soborze Watykańskim II komuna próbowała bardziej subtelnie rozbijać Kościół. Wykorzystywano do tego środowisko TP, które toczyło wojnę podjazdową z  Wyszyńskim. Prymas obawiał się wprowadzenia gwałtownych zmian po Soborze, między innymi ponieważ bacznie obserwował zamieszanie, które powstało w tym czasie w Kościele na Zachodzie i uważał, że dla przetrwania Kościoła w Polsce najważniejszy jest opór wobec władzy komunistycznej, a nie gorączkowe reformy.  „Kościół otwarty” był zaś ślepo zapatrzony w „reformy w duchu soborowym”, które były jednym z czynników kryzysu Kościoła w Europie, czy w USA. Choć nieoficjalnie, to jednak środowisko Tygodnika Powszechnego wyśmiewało np.   maryjność Wyszyńskiego. „Kościół otwarty” zawsze starał się wyselekcjonować jakiś swoich „otwartych” biskupów i księży. Za ich zgodą lub bez ich zgody. W ten sposób np. promowano „naszego, postępowego Wojtyłę” przeciw zacofanemu Wyszyńskiemu. Zresztą zupełnie przeciw intencji Wojtyły, czemu on sam dawał wyraz nie jeden raz, jak choćby słowami z pierwszej audiencji dla Polaków 23 października 1978, które już są częścią naszej historii: „Czcigodny i umiłowany Księże Prymasie! Nie byłoby na stolicy Piotrowej tego papieża Polaka, gdyby nie było Twojej wiary, niecofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei”. Ta linia przeciwstawiania Wyszyńskiego Wojtyle była zupełnie po „linii partii”, bo to samo starali się robić komuniści. Teraz, kiedy wiemy jak bardzo TP był spenetrowany przez esbecję zbytnio to nie może dziwić. Komuniści głupi nie byli, jeśli już musieli dopuścić do istnienia jakieś wolne czasopismo katolickie, to woleli takie, które choć w części odpowiadało by ich interesom, niż takie, które by bezwzględnie stało za Wyszyńskim. Wyszyński też pewnie to rozumiał i na ten kompromis się godził, według zasady lepszy rydz niż nic. Być może wynikało to też z tego, że obydwaj z Turowiczem wyrastali w przedwojennym „Odrodzeniu”, a wspólne korzenie zawsze dają nić zaufania. 

Tę wojnę podjazdową najlepiej opisywał mistrz felietonu i najbardziej znany dziennikarz TP, czyli Kisiel, który rozstał się z tym czasopismem po upadku komunizmu. Stefan Kisielewski,  który nazwał Turowicza "lisio chytrym", wspominał z nieukrywanym oburzeniem w swych "Dziennikach" pod datą 12 stycznia 1969 r.: "Bardzo mnie zmierził 'Tygodnik', a raczej jego wodzowie: Jerzy [Turowicz], ksiądz Andrzej [Bardecki ] i Żychiewicz, czyli ojciec Malachiasz. Mają w głowie tylko... walkę z prymasem o reformę Kościoła, przy czym są tak rozżarci, że mówią o prymasie dosłownie ostatnimi słowami (...). Ci idioci uważają się niemal za książąt Kościoła (...)". Pod datą 19 stycznia 1971 roku Kisiel zapisał o Turowiczu m.in.: "Kościół katolicki walczący z komunistycznym państwem o wolność duchową - to rozumie prymas, tego nie znosi krakowski oportunista Turowicz, który chciałby tylko jeździć na zjazdy 'postępowych katolików' za granicą i pleść truizmy o 'opinii w Kościele' (...) Jerzy będzie z przekonaniem ględził szlachetne slogany, po czym będzie głosował za każdą bzdurą i świństwem". Ta linia programowa TP jeszcze bardziej widoczna się stała w wolnej Polsce, co doprowadziło do słynnego listu JP II do red. Turowicza: „Dla Kościoła krytyka może być potrzebna i konstruktywna, zwłaszcza jeśli płynie z miłości” – pisał, w jednym z listów do naczelnego Tygodnika Powszechnego, Jan Paweł II. - "(...) Rok 1989 przyniósł w Polsce głębokie zmiany związane z upadkiem systemu komunistycznego. Odzyskanie wolności zbiegło się paradoksalnie ze wzmożonym atakiem sił lewicy laickiej i ugrupowań liberalnych na Kościół, na Episkopat, a także na Papieża. Wyczułem to zwłaszcza w kontekście moich ostatnich odwiedzin w Polsce w roku 1991. Chodziło o to, aby zatrzeć w pamięci społeczeństwa to, czym był Kościół w życiu Narodu na przestrzeni minionych lat. Mnożyły się oskarżenia czy pomówienia o klerykalizm, o rzekomą chęć rządzenia Polską ze strony Kościoła czy też o hamowanie emancypacji politycznej polskiego społeczeństwa. Pan daruje, jeżeli powiem, iż oddziaływanie tych wpływów odczuwało się jakoś także w 'Tygodniku Powszechnym'. W tym trudnym momencie Kościół w 'Tygodniku' nie znalazł, niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał poniekąd oczekiwać: 'nie czuł się dość miłowany' - jak kiedyś powiedziałem (...)"

Po upadku komuny jej metodologię rozbijania Kościoła kontynuowała GW i inne związane z nią media. Nieustanne selekcjonowanie i promowanie „postępowych” księży przeciw „ciemnogrodzkiej” większości duchowieństwa i episkopatu. Było to ze zgodą lub bez zgody tych postępowych kapłanów. Przy wykorzystywaniu mniejszym lub większym stopniu  ich naiwności lub „parcia na szkło”. Przy pomocy mamienia ich legitymacją członka ‘salonu’ lub możliwością wydrukowania swojego nazwiska w GW. Jeśli  wziąć pod uwagę liczbę duchowieństwa w Polsce, to lista „postępowych kapłanów” jest jednak zadziwiająco krótka: kilkanaście nazwisk za 25 lat, to niezbyt duży sukces. Z biegiem lat widać, że intelektualne loty tych wybrańców salonu są coraz niższe. Aż mi włos dębem ze strachu staje, gdy pomyślę, jakim intelektem błyśnie następny „postępowy” duszpasterz, którego po ks. Lemańskim wypromuje GW. Przy czym chcę podkreślić, że jestem przekonany o szczerości i autentyzmie przekonań większości wymienionych powyżej kapłanów.

Konsekwencja i upór GW w polityce dzielenia Kościoła w Polsce są doprawdy zdumiewające. Już ponad 25 lat realizowana jest ta sama strategia. Po części można to wytłumaczyć dobrymi efektami stosowanej metodologii, a po części małą fantazją politruków. Niezbędną częścią tej metody jest promowanie wroga, który jak wiadomo według Marksa jest niezbędny do pchania postępu do przodu: teza, antyteza, synteza. Proste jak konstrukcja cepa, a najważniejsze, że działa. GW zainwestowała wiele w wylansowanie O. Rydzyk jako wroga numer 1 całego cywilizowanego świata. Wcale bym się nie zdziwił, gdybym się na sądzie ostatecznym dowiedział,  że O.Dyrektor  był „TW” Gazety. Jeśli by takiego wspaniałego wroga nie było, to trzeba by go było wymyślić. Zresztą działa to w obie strony, z obopólną korzyścią, a efektem pobocznym jest nasze „polskie piekiełko”. Stałą i wykorzystywaną do znudzenia melodią w dzieleniu polskiego Kościoła jest antysemityzm. Ta melodia wykorzystana też została w przypadku ks. Lemańskiego. I też się nie zdziwię, jeśli na sądzie ostatecznym Jahwe nakrzyczy na red. Michnika, za wytrwałe podtrzymywanie przy życiu antysemityzmu w Polsce. Ma w tej dziedzinie ogromne zasługi, oczywiście przy nie małej współpracy Ojca Dyrektora.

Czy uważam, że red Michnik i jego środowisko skrycie realizują jakiś niecny plan zniszczenia Kościoła, opracowany przez Mędrców Syjonu? Otóż tak nie myślę. Jeśli ktoś będzie miał okazję być w Neapolu to gorąco zachęcam do odwiedzenia słynnej kaplicy Sansevero, która znajduje się obok kościoła i klasztoru dominikanów. Na środku kaplicy ustawiona jest wspaniała rzeźba Jezusa zawiniętego w całun, a w ołtarzu głównym Pieta. Szkopuł tylko w tym, że jest to świątynia masońska, a nie katolicka. Masoni też mieli swoją wizję chrześcijaństwa oraz Kościoła i nieobce im było wykorzystywanie do propagowania swoich idei takich, jak by się wydawało czysto chrześcijańskich obrazów, jak np. śmierć Jezusa.  Poglądy masonerii na chrześcijaństwo to nic innego jak gnoza, najstarsza herezja, która traktuje chrześcijaństwo jako jakaś wiedzę, oświecenie czy ideologię. Tymczasem chrześcijaństwo jest Objawieniem się Boga i spotkaniem człowieka z Bogiem Wcielonym. Red. Michnik i inni mają swoją wizję Kościoła, co jest jego istotą i czym powinien on być. Jest to wizja Kościoła tworzona nie wewnątrz niego, tylko na zewnątrz i jest niczym innym jak współczesnym wydaniem gnozy. To tak jak wilki mają swoje poglądy do czego służą owieczki i co z nimi należy zrobić, tak też red. Michnik ma swoje poglądy na temat Kościoła i jak należy go reformować. Wilki mają prawo mieć swoje plany wobec owieczek i z wilczego punktu widzenia, są to plany jak najbardziej słuszne i rozsądne. Trudno mieć do wilków pretensje, że lubią owieczki, a szczególnie ich mięso. Tak samo obrońcy ks. Lemańskiego chcieliby mieć „swój” Kościół, który z tym założonym przez Jezusa nie wiele ma wspólnego i trudno im tego zabronić. Problem zaczyna się wtedy, kiedy owczarki zamiast robić to, co im baca każe i realizować jego projekty, zaczynają wyć razem z wilkami.

 

brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Obecnie współpracuje z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny” i „Opoka”. Od 2017 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul. Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo