Odpowiadam natychmiast: Zbawicielem Polski jest Jezus Chrystus. W tej sprawie po wyborach Kościół nic nie zmienił. Dlaczego więc zadaję to pytanie? Po przejrzeniu jednego z czasopism katolickich, które oprócz zdjęcia na okładce umieściło jeszcze w środku 7 wizerunków nowego prezydenta. Przy czym tylko jeden wizerunek Jezusa i jeden Maryi. To wynik lepszy niż za najlepszych czasów Prymasa Glempa. Czy jestem wrogiem Prezydenta Dudy? Oczywiście że nie, nawet na odwrót , życzę mu jak najlepiej. Cieszę się, że na koniec mamy prezydenta, który jest normalnych katolikiem, a nie alekatolikiem, który nam pod koniec pontyfikatu zafundował ustawę in vitro. Niech nam Duda żyje i wyrasta!
Nie zapominajmy jednak, że Pan Andrzej Duda jest człowiekiem, to znaczy istotą grzeszną. Popełniał błędy w życiu i będzie je popełniał. Dlaczego za jego błędy ma płacić Kościół? Niech Kościół popiera wszystko dobro, które on robi i zrobi, ale zarazem nie zaszkodzi trochę dystansu, aby jego uchybienia automatem nie spadały na wszystkich katolików. Następna sprawa jest taka, że są i mają prawo istnieć katolicy, którym się Duda nie podoba i nawet na niego nie głosowało. To straszne, kogoś nawet może to gorszyć, ale miłość do Dudy nie jest przykazaniem - nawet kościelnym. Niestety nie ma w Ewangelii „miłuj Dudę swego jak siebie samego”.
Prezydent powinien być prezydentem wszystkich Polaków. Taka jest logika. Zrozumiał to Kwaśniewski i dlatego był prezydentem dwie kadencje. Nie zrozumiał tego Wałęsa i dlatego przegrał z Aleksandrem. W drugiej części kadencji czasami rozumiał to nawet, zazwyczaj mało lotny, prezydent Bronisław. Wydaje się, że dobrze to rozumie prezydent Andrzej, więc zamiast zazdrośnie go okadzać i podkreślać, że on jest nasz, „kościółkowy”, pozwólmy mu się zaprzyjaźnić z tymi, którzy na niego nie głosowali. W ten sposób będzie mu wiele łatwiej zrealizować obietnice wyborcze na których nam przecież tak zależy. A więc: „Nachalnej dudomanii mówimy stanowcze nie!”. Popierajmy, kochajmy i módlmy się za prezydenta Andrzeja, aby nie czuł się samotny. Zarazem róbmy to w ten sposób, aby te modlitwy stały się mostem, a nie murem. Na tym wszyscy skorzystamy. Ściskajmy Dudę, ze wszystkich sił, ale tak aby nie zadusić. A Panu Prezydentowi bardzo rekomenduję ściskanie rąk. Nawet osób niezupełnie przyjaznych. Wałęsa raz nie uścisnął i wiele na tym stracił.