Starszy znajomy zwierzył mi się jak strasznie jest zmartwiony bo GW już 3 dzień pod rząd pisze straszne rzeczy o księżach: Kościół w upadku! Poradziłem mu, aby rzadziej czytał Wyborczą, to i Kościół i kler okażą się nie tacy już straszni. On kontynuując zwierzenia powiedział, że zdziwiony tym, że dodatek lokalny został ograniczony do jednej kartki, zadzwonił do redakcji (sic!). Odpowiedziano mu, że Gazeta musiała zwolnić ostatnio 150 dziennikarzy. Strasznie się tym przejął.
W związku z tym należy rozważyć wprowadzenie dopłat rządowych dla GW. Jak wiadomo GW jest w poważnym kryzysie. Ciągle i mocno spada jej nakład. Właśnie niedawno minęła ona magiczny punkt 100.000 (a jeszcze w lutym było 150 tyś.!). Na spadek nakładu bez wątpienia musiało wpłynąć odcięcie od strumyczka państwowej reklamy i pieniędzy z Spółek Skarbu Państwa. Nie może dlatego dziwić tak nachalne wspieranie przez GW prób „obalenia rządu sposobem rewolucyjnym”, czyli różnego rodzaju pochody i manifestacje. Tonący, a właściwie głodny, brzytwy się chwyta. Może też to być efektem oderwania się zespołu GW od realności, społeczeństwa, a szczególnie ludzi młodych, dla których retoryka i idee Wyborczej są niezrozumiałe. Tak więc na naszych oczach dzieje się upadek sztandarowego bastionu postępu i lewactwa. Ciekawych czasów dożyliśmy. Podejrzewam, że jednym z powodów upadku jest wymieranie czytelników – GW czyta wielu ludzi starszych. Dlatego właśnie obecna władza, która szczególnie uczulona jest na los ludzi starszych i wyrzuconych przez elity za nawias, powinna zastanowić się nad jakimiś dotacjami dla Agory. Z emerytury trudno codziennie wydać parę złoty na drukowaną gazetę, a wielu ludzi starszego pokolenia ciągle jeszcze nie korzysta z internetu. Dlatego należałoby im wyrównać szanse w dostępie do informacji.
Dużo do myślenia daje też, że GW staje się ona coraz cieńsza i mniej ciekawa. Brakuje nowych, dobrych piór. Bez końca wałkuje się jedne i te same tematy. Mało materiałów odkrywczych i pobudzających do myślenia i dyskusji. Coraz więcej lewicowej papki. To typowe zresztą dla współczesnej lewicy wyjałowienie intelektualne, kiedy nie może ona złapać silniejszego wiatru ideologicznego w żagle. Pozostaje jeszcze antyklerykalizm i walka z chrześcijaństwem – jedyny chyba niezmienny od czasów masonów element lewicowego etosu. No i tutaj GW przegrywa. Jak ktoś chce się powyżywać na czarnych to chętniej sięgnie po Nie lub Fakty i Mity. Ostatnio we Włoszech przetoczyła się dyskusja i oskarżenia wobec współczesnej lewicy, że zdradziła swój elektorat, ponieważ lewicowym politykom coraz mniej chodzi o obronę biednych i słabych, a coraz bardziej o fanaberie bogatych: in vitro, małżeństwa i adopcje dla gejów, skrajny feminizm i temu podobne. W przeszłości lewica nazywała takie wynaturzenie objawami dekadencji klasy kapitalistów. Teraz walka przeszła z płaszczyzny ekonomicznej i społecznej na płaszczyznę moralności i życia osobistego.
W Polsce symptomatyczny był atak ze strony „poprawnościowej” lewicy na program 500+ - typowy socjalistyczny projekt mający wyrównywać niesprawiedliwość społeczną, redystrybucja dochodu narodowego i tym podobne postępowe wynalazki, czyli Janosik i Rumcajs: odebrać biednym i dać bogatym - oj przepraszam, zdaje się na odwrót . Co więcej PiS został wręcz oskarżony o wspieranie lumpenproletariatu, a przecież w przeszłości to właśnie lumpenproletariat był żelaznym wyborcą wszelkich lewicowców. Spór wokół TK też jakoś nie zupełnie pasuje do lewicowego etosu, bo z jednej strony chodzi tu o walkę o władzę, a z drugiej o ochronę pozycji elit i zachowanie „układu przywilejów”. A przecież lewica z przywilejami bogatych elit powinna walczyć. Dla takich środowisk jak GW etos lewicowca walczącego z kapitalistami o prawa biednych wydaje się być coraz mniej zrozumiały. Za to walka o prawa bogatych do spełniania wszelakich swoich egoistycznych zachcianek pociąga ich o wiele bardziej. Marks i Engels w grobie się przewracają, bo dzisiaj ze swoimi poglądami musieliby głosować na czarną katolicką reakcję.
Komentarze