Choć sam w radio pracowałem, to prawie go nie słucham. Wczoraj jadąc do Warszawy samochodem chcą nie chcąc wysłuchałem dziennika radia Z. Na amerykańskich granicach chaos ze względu na zatrzymanych muzułmanów! Chaos niewyobrażalny! Sprawdziłem: zatrzymano 100 czy 200 osób. Na kilkaset tysięcy, którzy wczoraj przekroczyli granicę USA! Chaos, ale chyba w głowach dziennikarzy. Ponoć zatrzymywano ludzi z wizami. To straszne! A co niby z Syrii i Iraku to bez wiz można się do Stanów dostać? Wiadomo było, że będą zatrzymywać ludzi z wizami i taki był cel akcji. Poza tym każdy, kto jedzie do Stanów jest poinformowany, że wiza nie upoważnia do wjazdu, tylko taką decyzję podejmuje urzędnik na granicy. Wie to każdy, oprócz naszych drogich dziennikarzy.
Następnie zacytowano media z Zjednoczonych Emiratów Arabskich: święte oburzenie, że Amerykanie nie chcą przyjmować biednych uchodźców z Syrii. A ile ich przyjęły Emiraty? 0! Dlaczego arabowie z Emiratów, gdzie złoto leje się strumieniami, gdzie pracują miliony emigrantów: chrześcijan, buddystów i hinduistów, nie chcą przyjąć swoich prześladowanych braci sunnitów? Dlaczego z lotniska z Dubaju nie zrobić mostu powietrznego do Aleppo przy pomocy wyśmienitych linii lotniczych Etihad? Otóż dlatego, że arabowie z Emiratów głupi nie chcą. Im są potrzebni ludzie do pracy, a nie gęby do żywienia. Oni starannie strzegą swojego raju i niepotrzebni im są potencjalni terroryści i wichrzyciele. Czyli Emirat wzniosły wiele wyższy mur i wiele wcześniej niż janki. Ale dlaczego pouczają Amerykanów, żeby pomagali muzułmanów? Bo Amerykanie to kafrowie, niewierni, kandydaci na niewolników i tylko służbą na rzecz pobożnych muzułmanów mogą odkupić swoją niewierność i wytłumaczyć zużywanie tlenu w świecie stworzonym przez Allacha. Dziennikarze z Emiratów w odróżnieniu od tych z Radia Z, ani nie są głupi, ani obłudni. Oni po prostu znają Koran i słuchają swoich mułłów!
Według zasad dramaturgii najmocniejsza informacja została pozostawiona na koniec. Otóż facebook obiegło wyznanie zrozpaczonej Iranki: nie może wrócić z wakacji do USA, a tam w Chicago czy w Dallas jest zamknięty jej kot! I płaczą lemingi całego świata na strasznym losem irańsko-amerykańskiego kota, bo jak wiadomo leminga ludzkim cierpieniem nie wzruszysz, tak jak kotem lub psem. Głupota? Obłuda? Wiem: pomroczność jasna!
Tymczasem życie samo dopisuje komentarz. Zamach w Kanadzie jest szczególnie niebezpieczny – to to, o czym kilku rozsądnych osób ostrzegało: nieudolność władz w walce z islamskim terroryzmem połączona z „otwartościową” polityką wobec muzułmańskich emograntów zaognia sytuację. Ludzie są zdezorientowani, przestraszeni i sfrustrowani. Państwo i media, które skupiające swoje wysiłki na zapewnieniach, że „islam jest religią pokoju” oraz, że „terroryzm nie ma nic wspólnego z prawdziwym islamem”, zamiast podjąć jakąś rozsądną politykę kontroli tego co się dzieje wśród muzułmanów, doprowadzają do rozpaczy swoich obywateli. W takiej sytuacji prędzej czy później pojawią się radykałowie, którzy wezmą sprawę w swoje ręce i to się stało w Kanadzie. Właśnie tego chcą islamiści: wielkiego wzajemnego mordobicia. Być może brutalne, ale czytelne środki Trumpa mogą przekonać Amerykanów, że władza rozumie zagrożenia, chce ich bronić i obywatele nie muszą sami wyciągać z sejfów milionów sztuk broni.
Państwo ma przede wszystkim zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i rządy prawa, a nie wydawać zasiłki i zajmować się promowaniem kultury. Jeśli państwo nie daje znaków troski o ich życie, to obywatele zrobią to sami. W skali mikro takim przykładem była tragedia we Włodowie wyśmienicie przedstawiona przez Krzysztofa Łukaszewicza w filmie „Lincz”. To co stało się w Kanadzie jest tym samym w skali makro. Zginęli niewinni, modlący się ludzie. Należy znaleźć i ukarać sprawców, ale trzeba też zacząć myśleć i działać, a nie czekać aż się rozpęta wojna domowa. Może i Trump wali na oślep, ale nie ulegajmy histerii: wstrzymanie wydawania wiz na 3 miesiące to nie holocaust. Ludzie zaczynają mieć dość gadulstwa i hamletyzowania. Niemcy, Francuzi, Belgowie i Amerykanie czekają na jakieś rozwiązania, i poprawnościowe zaklęcia oraz głosy oburzenia na tego chama Trumpa, mogą tylko pognębić irytację i wściekłość.